Jakże przyjemnie jest w życiu coś odnaleźć

Coraz szybszymi krokami zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia do spotkania przy żłóbku z Dzieciątkiem Jezus, do jednego z najważniejszych spotkań, które rozpoczyna drogę obecności Chrystusa w naszym życiu wiary, doprowadzając nas do spotkania z Nim w wieczności. Wydarzenie to poprzedzone jest czasem adwentu, który ma nas przygotować na to spotkanie, przez nasze czuwanie ma nas uzdolnić i kierunkować nasze życie na Jezusa. Myślę, że to czuwanie powinno być tak naprawdę dla nas, odnalezieniem Boga na nowo w naszym życiu.

Współcześnie zatraciliśmy wiele naszych odniesień do Boga, naszych relacji z Nim. Trudno powiedzieć czy to przez czas pandemii, czy nasze wygodnictwo, czy może bardziej mieć nad być. A może, często spotykamy się z opinią, braku autentycznych przewodników do Pana. Jednak musimy pamiętać, że w duchu odpowiedzialności za naszą wiarę i tej nadziei Królestwa Bożego, musimy się starać o jej rozwój. Czas Świąt Bożego Narodzenia i poprzedzający go adwent, ze względu na specyficzny rodzinny charakter, atmosferę, która im towarzyszy, staje się sposobnością odnowy naszej miłości do Pana Boga. Może tak naprawdę potrzeba na nowo odnaleźć Jezusa w naszym życiu.

Jakże przyjemnie jest w życiu coś odnaleźć. Czasem wiele razy, gdy czegoś szukamy, nie możemy sobie przypomnieć, gdzie coś odłożyliśmy, czy schowaliśmy. Jakże często w naszych kontaktach zdarza się komuś powiedzieć „nie pamiętam”, „nie wiem, co z tym zrobiłem”, „nie mogę tego znaleźć”. Jaka wielka jest nasza radość, gdy poszukiwana rzecz się odnajduje. Chcemy się dzielić radością ze wszystkimi, którzy nas otaczają. Wiemy, jak łatwo w życiu się zagubić. Nasze życie religijne też często nie idzie po prostych ścieżkach. Wtedy musimy się spytać samego siebie: jak odnaleźć Pana?

Nawet więcej, należy w tym miejscu zapytać się, czyja ja w moim życiu szukam Pana? Co chcielibyśmy uczynić w czasie tego Adwentu, w czasie tych już kolejnych Świąt Bożego Narodzenia, aby nasze poszukiwanie zostało zwieńczone sukcesem, czyli spotkaniem z Jezusem w czasie Jego Narodzin, ale również i tym na końcu czasów. Te pytania nie muszą być wcale jakieś dalekie od naszego życia. Wystarczy pochylić się nad kwestią naszych spotkań z Bogiem w modlitwie /roraty, uczestnictwo w eucharystii, spowiedź/. Czy staram się pogłębiać moją wiedzę religijną? A wszystko to możemy postawić, jako jedne najważniejsze pytanie przed tymi świętami: czy staram się odnaleźć w moim życiu Pana?

Już za niedługo przyjdziemy do naszych świątyń i tam w żłóbku znajdziemy figurkę małego Jezusa. Znajdziemy ją w sposób taki namacalny, wystarczy podejść do żłobka, nic trudnego. Ale już osobiste, duchowe z Nim spotkanie wymaga wysiłku. Wymaga naszego trudu poszukiwania Pana poprzez nasze codzienne życie. Całe nasze życie powinno być ciągłym poszukiwaniem i czekaniem na przyjście Jezusa. Dobrze o tym pamiętać: w każdej chwili mogę z Nim się spotkać. Jak często Go odrzucamy, zamykamy oczy, usypiamy, a On stale przychodzi, stale puka do drzwi, stale ma jakieś życzenie: nie bądź egoistą, nie myśl tylko o sobie, oczyść swoje serce.

W Ewangelii Świąt Bożego Narodzenia widzimy postawę pasterzy z Betlejem. Mówią nam jak wychodzić na spotkanie z Panem, jak Go szukać. Czuwają w nocy: nie śpią, lecz czynią to, o co będzie prosił Jezus wiele razy: czuwajcie (por. Mt 25,13; Mk 13,35; Łk 21,36). Trwają czuwając, oczekują czujnie w ciemności; a „opromieniła ich jasność Pana” (Łk 2,9). Dotyczy to również nas. Nasze życie może być oczekiwaniem, które nawet w nocach problemów powierza się Panu i pragnie Go, wtedy otrzyma Jego światło. Ale może być też zarozumiałością, gdzie liczą się tylko własne siły i własne środki. W tym przypadku serce pozostaje zamknięte na światło Boga. Pan lubi być oczekiwanym, chce abyśmy Go szukali, a nie można Go oczekiwać na kanapie, śpiąc. W istocie pasterze ruszają: „Udali się z pośpiechem”, mówi tekst (w. 16). Nie stoją nieruchomo, jak ktoś, kto czuje, że dotarł  i niczego nie potrzebuje, ale idą, zostawiają stado niestrzeżone, podejmują ryzyko dla Boga. Zobaczywszy Jezusa, chociaż nie byli specjalistami w mówieniu, poszli Go głosić, tak, że „wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali” (w. 18).

W ten czas świąteczny życzę Wam odwagi w poszukiwaniach wiary w odnalezieniu jej autentyczności, abyście w Dziecięciu odnaleźli i zobaczyli Boga, odwagi, byście ujrzeli Go w sobie i w drugim człowieku.

ks. Jarosław Leśniak

Duszpasterz Rolników Archidiecezji  Łódzkiej