Nadzieja…

Dopełnia się z wolna czas Adwentu. Rozbłysło niebo nad Betlejem, a aniołowie z wysokości głoszą pasterzom całemu światu i każdemu z nas orędzie radości: „Oto zwiastuje wam radość wielką”. Jednak czas adwentu uświadamia nam, że ta radość nie stanie się automatycznie naszym udziałem, musimy chcieć ją przyjąć i dobrze przygotować się na przyjęcie tej radości. A jest tym przede wszystkim szerokie otwarcie naszych serc na wspaniały dar miłości, jakim było narodzenie Syna Bożego w Betlejemskiej grocie. Przyjmując ten dar napełniamy się miłością Bożą, miłością, która uczy nas życzliwie wyciągać naszą rękę do bliźniego. Tego z naszego najbliższego otoczenia, jaką jest rodzina, nasze środowiska pracy, a także i tego, co osobiście nie znamy, ale przez budowanie różnych wspólnych środowisk społecznych czynimy to w duchu Bożej miłości.  

Oczekując Świąt Bożego Narodzenia stawiamy przed sobą wiele pytań, refleksji nad życiem, nad swą wiarą. Można by rzec nad swoim pielgrzymowaniem, tutaj po ziemi, w swej codzienności. W tym wszystkim słyszymy słowa Pisma Świętego: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu. Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemięzcy jak w dniu porażki Madianitów. Albowiem Dziecię się nam narodziło” (Iz 9, 1-3). Nad Betlejem rozbłysła światłość wielka, którą mogli dostrzec ci, którzy na to wydarzenie patrzą oczyma wiary, nie tylko oczyma ciała i własnych korzyści. Bóg przychodzi do tych, którzy chcą Go przyjąć otwierając się na Jego miłość i miłość drugiego człowieka.

Najpierw oświeca tych, którzy według miary ówczesnych czasów najmniej na to zasłużyli. Pasterze, którzy przerażeni tej nocy, słyszą od anioła: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu; dziś, bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan”. Uradowani pasterze przekazują anielską wieść innym. I tak jest ona ciągle powtarzana, ponad dwa tysiące lat. Również i nam powtarzana dzisiaj, w różnych okolicznościach naszego życia.  Pewnie wiele wspomnień związanych ze świętami i tych z dzieciństwa. I tych już z życia dojrzałego w gronie najbliższych, kochanych gdzie miłość, dobroć i wspólne poszanowanie to takie normalne oczywiste. Znajdą się także i te wspomnienia świąteczne, które odcisnęły się przez jakieś problemy, czasem nawet tragedie rodzinne, nasze różne upadki. Obecnie pewnie każdy z nas boryka się z problemem pandemii koronawirusa i wszelkimi negatywnymi jego skutkami zdrowotnymi, ekonomicznymi i tą niewiadomą, co tak naprawdę jeszcze nas spotka. Należy jednak pamiętać, że ten czas, który przeżywamy od marca, daje nam też w wielu punktach szansę do stawania się lepszymi, do przemyślenia swoich priorytetów, zatrzymania się nad nimi. Niewątpliwie skłania też do myślenia o własnej śmierci.

W tych okolicznościach te Święta Bożego Narodzenia przybierają jakże innego spojrzenia na nasze życie. Dlatego tym bardziej warto jak najlepiej się do nich przygotować. Do tego  służy właśnie czas adwentu. Jak wymowna staje się ewangelia z pierwszej niedzieli tegorocznego adwentu  „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących.” Gospodarz udaje się w podróż i zostawia sługom cały swój majątek. Zapewne ufa im, bo w innym przypadku słudzy mogliby poczuć się panami i choćby na chwilę mogliby zająć nie swoją rolę. Ta myśl w kontekście zachowania pewnych grup społecznych pewnie wymaga szerszego spojrzenia, jednak to już na osobne rozważanie, a może na nasze osobiste adwentowe przemyślenie. Pan wyznacza każdemu zadania, aby zastać ich przy ich wykonywaniu. Cały okres Adwentu podkreśla konieczność czuwania, zapraszają nas do zbudowania w sobie stałej gotowości na spotkanie z Panem teraz, w naszym życiu doczesnym, kierując się miłością Boga i bliźniego, i na końcu czasu.

„Dziwny jest ten świat, gdzie jeszcze wciąż mieści się wiele zła, i dziwne jest to, że od tylu lat człowiekiem gardzi człowiek” - brzmią pierwsze słowa piosenki Czesława Niemena. Myślę, że ten utwór bardzo dobrze wyraża głęboką zadumę współczesnego człowieka nad sobą i nad światem ludzkich spraw, “…gdzie jeszcze wciąż mieści się wiele zła”, i to zła, którego przyczyną jest sam człowiek. Wystarczy sięgnąć po codzienną prasę, obejrzeć dzienniki, zajrzeć do internetu, a nawet spojrzeć wokół siebie i spojrzeć w siebie, aby spostrzec, że istnieje wiele zła pośród nas, że “człowiekiem gardzi człowiek”. Tegoroczne święta Bożego Narodzenia, specyficzne święta niosące tyle niewiadomych, choroby, pożegnań naszych bliskich, i czas poprzedzający Adwent, powinny stać się w naszym życiu bodźcem do głębokich przemyśleń wobec Boga, który dając nam Swego Syna. Dzieciątko Jezus daje nam miłość, Bożą miłość i wobec nas ludzi i naszej miłości wobec bliźniego swego.  

Wraz z nadchodzącymi Świętami Narodzenia Pańskiego przyjmijcie najserdeczniejsze życzenia zdrowia i pokoju, siły i wiary, Bożej Radości i Miłości w tym szczególnym czasie. Wierzę, że Nowonarodzone Dzieciątko, jeśli zechcecie przyjąć je do Waszych serc, pobłogosławi Wam i Waszym Rodzinom w ten czas świąteczny i na cały Nowy Rok. Niech w każdym dniu dane Wam będzie odnaleźć Boga, odnaleźć drugiego człowieka, odnaleźć samego siebie.

 ks. Jarosław Leśniak

Duszpasterz Rolników Archidiecezji Łódzkiej